Forum dyskusyjne miłośników serialu "BrzydULA"
Nie jesteś zalogowany.
Strychnine, IskraNadziei, Króweczka, Toniejebajka i wszystkim o których zapomniałam - bardzo dziękuję za miłe słowa, to bardzo dużo dla mnie znaczy
Tak, to z dedykacją dla Was. Jesteście idealnymi czytelnikami, należy Wam się.
Gdy przeczytasz ten list, ja już będę daleko stąd. Doszedłem do wniosku, że nie mogę Ci się narzucać swoją osobą, wciąż powtarzając, że mi na Tobie zależy. To zdecydowanie byłoby niesprawiedliwe. W końcu tyle dla mnie zrobiłaś, a ja nie potrafię się choć trochę poświęcić.
Prawda jest taka, że chcę, żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie ja będę osobą, która może Cię uszczęśliwić to na pewno znajdzie się ktoś inny. Ktoś, kto bardziej zasługuje na Ciebie.
Spojrzał na początek listu i westchnął. Było mu ciężko pisać taki list. Gdzieś głęboko miał jeszcze nadzieje, ale rozum podpowiadał mu, że im szybciej skończy to bezsensowne zabieganie o jej względy, tym łatwiej mu będzie ochłonąć, zapomnieć. Nikt nie mówi, że będzie to łatwe. Wiedział, że jeszcze dużo czasu będzie musiało upłynąć zanim przestanie nachodzić go w snach, szepcząc jego imię. Musi wyzbyć się wspomnień, jednakowo jakoś je zapamiętując. To w końcu były najlepsze chwile jego życia, a zarazem najcenniejsze.
Musisz wiedzieć, że nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. Człowiek czasami popełnia najgorsze błędy, aby potem wyciągnąć z nich konsekwencję. Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie żałuję tego co zrobiłem. Dzięki temu mogłem Cię bliżej poznać. Odkryć, że kiedy Cię przy mnie nie ma to czuję się nieswojo. Może od początku nasza przyjaźń była skazana na niepowodzenie, żeby ustąpić miejsca miłości?
To była prawda, gdyby nie pomysł Sebastiana, nigdy nie odnalazłby w Uli kobiety, która zawładnęła jego sercem. Pewnie dalej siedziałaby w sekretariacie, podając mu kawę, uśmiechając się wesoły. Miałaby aparat na zębach, długie włosy i zawijającą się grzywkę i duże, czerwone okulary.
Byłbym wtedy mężem Pauliny. Trwałbym w martwym związku, nieświadom czym jest miłość i, że niekoniecznie objawia się pięknym wyglądem. Nigdy nie poznałbym co to jest wewnętrzna atrakcyjność.
Przysięgałem sobie, że pokaże Ci, jak bardzo Cię kocham. Okazało się to jednak trudniejsze niż myślałem. Wiele razy uciekaliśmy od rozmowy. Gdybyś pozwoliła mi z sobą porozmawiać zaraz po tym jak złożyłaś wypowiedzenie, to może uniknęlibyśmy niepotrzebnych komplikacji i wszystko byłoby prostsze.
Wyjrzał przez okno. Zima kojarzyła mu się z Ulą. Z jej zaczerwionymi policzkami i szczerym uśmiechem. Nadal pamiętał miękkość jej warg, zapach skóry i dokładnie potrafiłby określić kolor jej oczu. Były niebieskie, a gdy cieszyła się z czegoś przybierały najjaśniejszy odcień, jaki tylko widział, zaś gdy ogarniało ją przygnębienie, były ciemne i smutne.
Unosiła się wokół niej delikatna woń piżma. Zamknął oczy.
Nie mógł się przyzwyczaić, że jej już przy nim nie ma.
Chcę, żebyś wiedziała, że Cię kocham. Choć, gdy piszę to słowo na kartce, wydaję mi się ono puste. Ja po prostu budzę się w nocy i szukam Cię obok, wtedy uświadamiam sobie, że Cię nie ma. Gdy przechadzam się nad Wisłą, wiatr wieje zapachem Twojej skóry. Nie potrafię być obojętnym na wzrok, jakim witają Cię inni mężczyźni. Kiedy nie ma Cię blisko, czuję potrzebę zobaczenia Cię, choć z daleka i tylko na chwilę. Rozmowa z Tobą jest czymś, bez czego nie potrafię żyć, a gdy w myślach wyobrażam sobie życie bez Ciebie, czyjaś pięść brutalnie zaciska się na moim sercu.
Takie uczucie towarzyszyło mu od jakiegoś czasu. Właściwie od momentu, gdy podjął decyzję. Pisząc list, nadal nie był pewny, czy robi dobrze.
Ich związek miał już historię, którą należało dokończyć.
Do miłości zmusić nikogo się nie da. Nie miałbym serca robić coś przeciwko Tobie i ranić Cię moimi wiecznymi podbojami do Twego serca.
Mógłbym stać dzień i noc przed Twoimi oknami, ale wiem, że teraz nic by to już nie dało. Miałem swoją szansę i ją zmarnowałem. Teraz los odwrócił się przeciwko mnie, muszę cierpieć za swoje przewinienia.
Mam nadzieję, że to jest to, czego tak naprawdę pragniesz. Po naszej miłości został jedynie ślad, nazwany przez wszystkich biurowym romansem. Jest już zaszufladkowany i nie powinien sprawiać Ci więcej kłopotów.
Zostawiam Cię z nadzieją, że będziesz szczęśliwsza. Bo to jest to, czego teraz pragnę. Chce byś tym uśmiechem, którym kiedyś obdarzałaś mnie, witała swojego przyszłego męża.
Nie chcę zapomnieć. Obiecuję, że zawsze będę pamiętać o tym, że to ty nauczyłaś mnie kochać.
Marek.
Odetchnął. W końcu się odważył. Schował w kopertę i zakleił. Ułożył starannie na jej biurku i wyszedł, nie patrząc za siebie, miał świadomość, że właśnie tak powinien postąpić prawdziwie zakochany mężczyzna.
Kiedy przeczytała list, oczy napełniły się łzami. Kochała go, ale duma nie pozwalała jej mu przebaczyć i rozum uparcie bronił się przed uczuciami, bojąc się, że może ponownie ją zranić.
Właśnie za nim biegła. Nie wiedziała, gdzie poszedł i kiedy. Łzy spadały jej po policzkach. Dookoła było tyle przestrzeni i ludzie – obcy o kamiennych twarzach. Bezradna usiadła na ławce, ukrywając twarz w dłoniach.
Wróciła do firmy, rozpaczając, że właśnie go straciła. I wtedy otworzył drzwi jej gabinetu.
Twarz miał smutną i poważną.
- Wróciłem tylko po pióro.
Ostatnio edytowany przez Apollina (2009-12-04 23:14:49)
Offline
Apollino to jest po prostu przepiekne... Gdyby tak w serialu Marek choc raz otworzyl buzie i cos takiego powiedzial, nie wiem - napisal w e-mailu, albo co.... Chociaz teraz nie jestem tez pewna, czy Ula chcialaby go sluchac.
Apollina napisał:
Chcę, żebyś wiedziała, że Cię kocham. Choć, gdy piszę to słowo na kartce, wydaję mi się ono puste. Ja po prostu budzę się w nocy i szukam Cię obok, wtedy uświadamiam sobie, że Cię nie ma. Gdy przechadzam się nad Wisłą, wiatr wieje zapachem Twojej skóry. Nie potrafię być obojętnym na wzrok, jakim witają Cię inni mężczyźni. Kiedy nie ma Cię blisko, czuję potrzebę zobaczenia Cię, choć z daleka i tylko na chwilę. Rozmowa z Tobą jest czymś, bez czego nie potrafię żyć, a gdy w myślach wyobrażam sobie życie bez Ciebie, czyjaś pięść brutalnie zaciska się na moim sercu.
Cudnie to napisalas....mialam lzy w oczach
Offline
Piękny list jej napisał. Smutny i przepełniony uczuciem. Przykro mi, że się poddał. Rzeczywiście z jego punktu widzenia jest to najlepsze wyście, bo nic się nie poradzi, gdy ktoś nie kocha. I tu jest problem, bo Ula go kocha. Czemu nie stać ich na szczerość? A Ulę dodatkowo na odrobinę ryzyka?
Ale miłość to siła z którą trudno wygrać.
Zakończenie sugeruje, że jeszcze nie wszystko stracone. I za to Ci dziękuję.
Offline
Jak zwykle poruszające Świetnie piszesz
Offline
Apollino nie ma słów by opisać jakie to piękne... Twój styl pisania totalnie mnie ogłupia- nie mam pojęcia co napisać... Pisz kochana więcej i więcej, bo ja zaczynam się uzależniać od twoich miniaturek. Czasem wchodzę na forum tylko po to, żeby jeszcze raz poczytać sobie twój wątek.
Aha! I jeszcze jedno pytanie: masz już swój fanklub? Jeśli tak, to ja się do niego niezwłocznie zapisuję.
Ostatnio edytowany przez Mandarynka (2009-12-05 12:04:43)
Offline
Mamóś - dzięki za dedykację. To moja pierwsza.
List piękny, a zakończenie miniaturki pozwala uruchomić wyobraźnię czytelnikowi.
"Nie chcę zapomnieć. Obiecuję, że zawsze będę pamiętać o tym, że to ty nauczyłaś mnie kochać."
Cudne zdanie
Offline
Apollina napisał:
Właśnie za nim biegła. Nie wiedziała, gdzie poszedł i kiedy. Łzy spadały jej po policzkach. Dookoła było tyle przestrzeni i ludzie – obcy o kamiennych twarzach. Bezradna usiadła na ławce, ukrywając twarz w dłoniach.
Wróciła do firmy, rozpaczając, że właśnie go straciła. I wtedy otworzył drzwi jej gabinetu.
Twarz miał smutną i poważną.
- Wróciłem tylko po pióro.
Wszystko się może zdarzyć, szczególnie po tej pięknej końcówce. Tak to prawda, że bez Seby Ulka prawdopodobnie nadal siedziałaby w sekretariacie, jako asystentka Marka. Wujek Dobra rada na prezydenta!
Offline
Przy każdej przeczytanej miniaturce się rozpłakałam ;P
To jest piękne
Tylko szkoda, że w tej ostatniej skończyłaś w takim momencie... bo bardzo chciałabym wiedzieć co stanie się dalej chociaż przypuszczam co mogłoby być
Offline
Apollina napisał:
Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie żałuję tego co zrobiłem. Dzięki temu mogłem Cię bliżej poznać. Odkryć, że kiedy Cię przy mnie nie ma to czuję się nieswojo. Może od początku nasza przyjaźń była skazana na niepowodzenie, żeby ustąpić miejsca miłości?
Gdybyś pozwoliła mi z sobą porozmawiać zaraz po tym jak złożyłaś wypowiedzenie, to może uniknęlibyśmy niepotrzebnych komplikacji i wszystko byłoby prostsze.
Gdy przechadzam się nad Wisłą, wiatr wieje zapachem Twojej skóry. Nie potrafię być obojętnym na wzrok, jakim witają Cię inni mężczyźni. Kiedy nie ma Cię blisko, czuję potrzebę zobaczenia Cię, choć z daleka i tylko na chwilę. Rozmowa z Tobą jest czymś, bez czego nie potrafię żyć, a gdy w myślach wyobrażam sobie życie bez Ciebie, czyjaś pięść brutalnie zaciska się na moim sercu.
Zostawiam Cię z nadzieją, że będziesz szczęśliwsza. Bo to jest to, czego teraz pragnę. Chce byś tym uśmiechem, którym kiedyś obdarzałaś mnie, witała swojego przyszłego męża.
Nie chcę zapomnieć. Obiecuję, że zawsze będę pamiętać o tym, że to ty nauczyłaś mnie kochać.
Te fragmenty listu podobały mi się najbardziej. Uważam, że Marek powinien zrobić tak samo w serialu. Bo jego stać na to, żeby odejść, mimo że kocha. Ula, niestety, nie potrafi docenić tego, że Marek się zmienił. Stworzyła nowego człowieka, a potem zostawiła go na pastwę losu z tęsknotą i bólem. To już nie ta sama dziewczyna.
Bardzo ładna miniatura
Offline
Apollinko, te miniatury są wyjątkowe. Pięknie opisujesz uczucia. Twój sposób pisania mnie oszałamia (jakkolwiek to zabrzmiało ). Niektórzy proszą o konstruktywną krytykę w komentarzach; wierz mi, próbowałam znaleźć coś, co mi się nie podobało, ale nie potrafię. Pozdrawiam (napisz coś jeszcze!)
Offline