Forum dyskusyjne miłośników serialu "BrzydULA"
Nie jesteś zalogowany.
Pomysł zrodził się w mojej głowie w ciągu tygodnia po zakończeniu emisji BrzydUli w stacji TVN. Długo myślałam nad jego wykonaniem i w końcu powstało coś w takiej, a nie innej formie.
Każdy odcinek tego opowiadania jest przeplatany fragmentami piosenek. Muzyka to całe moje życie, więc nie mogło jej zabraknąć i tutaj, choć to trochę opóźnia powstawanie nowych części.
Opowiadanie nie jest skończone, więc kolejne części nie będą pojawiały się zbyt często.
Mam nadzieję, że nie zdublowałam czyjegoś projektu, bo nie przeczytałam wszystkich wątków na tym forum, a co dopiero mówić o blogach.
Akcja rozpoczyna się trzy tygodnie po wyjeździe Uli i Marka do SPA.
Zapraszam.
Wykorzystano fragmenty utworu Edyty Bartosiewicz – Sen
Prolog: Sen
To jest mój sen, ten sen zawstydza mnie…
Pomieszczenie było duże i jasne. Ogromne okna pozwalały podziwiać zieleń ogrodu znajdującą się na zewnątrz. Uśmiechnęła się, wspominając, jak przyjechali obejrzeć ten dom. To właśnie ten widok przesądził o jego kupnie.
To było idealne miejsce na kuchnię. Brzoskwiniowe kafelki i drewniane meble dodawały jej uroku. Mały stół był miejscem, przy którym siadali oboje po męczącym dniu i cieszyli się sobą, swoją miłością i szczęściem, jakie ich otaczało.
Oparła się o futrynę drzwi, a jej wzrok utkwił w samochodzie wjeżdżającym na podjazd. Czarne auto szybko przemknęło do garażu. Nie było sportowe, w przeciwieństwie do jego poprzednich pojazdów. Gdy dowiedział się, że zostanie ojcem, zmienił się nie do poznania. Kupił dom, samochód, stał się statecznym panem prezesem, który jest wierny jednej kobiecie, właśnie jej. Znowu wróciły do niej wspomnienia tych chwil, o których chciała jak najszybciej zapomnieć.
Przeniosła wzrok na wózek ustawiony przy ścianie zaraz obok niej. Różowy kocyk okrywający śpiącą w nim kruszynkę zsunął się lekko, pokazując uśmiech jej córeczki, przez który na jej policzkach pojawiły się delikatne dołeczki. Była śliczna, taka jaką sobie wymarzyli, idealna. Tak podobna do swojego taty. Wszystkie jej troski znikały, kiedy na nią patrzyła.
- Tęskniłem za wami… - usłyszała jego niski głos, kiedy wtulał się w jej plecy. Odwróciła się w jego stronę, ale zamiast jego twarzy zobaczyła sufit swojego pokoju w Rysiowie…
Nie ma nic - nie ma mnie, niby cudownie…
Otworzyła oczy, wyrwana z kolejnego pięknego snu przez uporczywie dzwoniący budzik. Jednym płynnym ruchem wyłączyła go, pozwalając odpocząć uszom od okropnego brzęczenia i zsunęła się z powrotem na łóżko. Wbiła swój rozmarzony wzrok w sufit, a jej myśli zaprzątnął przystojny brunet o oczach w kolorze lodowca.
Poznała go pół roku wcześniej, podczas pierwszego dnia w pracy. Nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Fatalna fryzura, za duże okulary, stare, niemodne ubrania i szpetny aparat na zębach. Jego zdziwiony wzrok, kiedy okazało się, że ona jest jego asystentką. Później wszystko toczyło się w przyspieszonym tempie. Kolejne problemy, intrygi, piękne modelki w jego gabinecie i to uczucie, którym go obdarzyła. Jego oczy były dla niej jak otchłań, w której zatracała się z każdym spojrzeniem. Jednak dla niej on wciąż był zimny i niedostępny, był końcem jej beztroskiego życia, rozczarowaniem, mimo to dla innych kobiet potrafił być czarujący i szarmancki. Dla kobiet takich jak on, eleganckich, zimnych, pustych.
To wszystko skończyło się w wigilię. Zawiodła samą siebie, pokazując mu swoje słabości, jednak to zmieniło jej życie na lepsze. Dużo lepsze. Od tamtego dnia stał się dla niej majem, rozbudzając w jej sercu coraz silniejsze uczucia. Dawał jej nadzieję, że będzie szczęśliwa. Sprawiał, że była najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Pozwolił jej na chwile zatracenia.
Zza drzwi usłyszała wołanie ojca. Westchnęła cicho i wstała z łóżka. Przymknęła powieki, czekając aż dziwne kręcenie ustanie, a kiedy je uniosła, wszystko było w idealnym porządku.
Codzienna toaleta nie zajęła jej dużo czasu, nigdy nie lubiła się malować czy też stroić. Mimo tego w jej wyglądzie zaszły już pewne zmiany, dzięki którym łatwiej było jej spoglądać na swoje odbicie. Przestała kręcić grzywkę i zaczęła czesać ją na bok, jej ubrania, może nie odpowiednie do jej wieku czy wykonywanej przez nią pracy, przynajmniej pasowały do siebie pod względem kolorystycznym. Zmieniła się, a to wszystko dla niego. Opłacało się przemknęło w jej myślach. Wspomnienia z nocy spędzonej w SPA wróciły, rozprowadzając ciepłe mrowienie po jej ciele. Mimo, że minęły trzy tygodnie, ona pamiętała każdą sekundę tamtego weekendu.
Od tamtej pory wszystkie ich problemy powoli same zaczęły się rozwiązywać.
Zarząd został przełożony ze względu na zły stan zdrowia Krzysztofa, Aleks szykował się do wyjazdu z kraju, a ona i Marek cieszyli się sobą w zaciszu swoich gabinetów. Była szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. W końcu wszystko miało się ku lepszemu, dzięki niemu. On wprowadził wiosnę w jej życie.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze po raz ostatni. Rozprostowała fałdki bluzki, które pojawiły się na jej brzuchu. Nigdy nie miała odpowiedniej figury. Kiedy patrzyła na szczupłe ciała modelek i damskiej części światka mody miała ochotę schować się gdzieś i już nigdy nie wychodzić, jednak dzięki niemu poczuła, że to nie jest najważniejsze. Uśmiechnęła się lekko do swojego odbicia i wyszła z pokoju, stawiając po raz kolejny czoło całemu światu.
Ale wcale nie jest dobrze w moim śnie…
Siedziba Febo&Dobrzański stała się dla niej drugim domem. To było jej miejsce spotkań z ukochanym, a jego gabinet był jej oazą, w której zrzucała wszystkie maski, zwłaszcza tą podpisaną „Marek jest moim szefem, nic mnie z nim nie łączy”. Wiedziała, że tego dnia wszystko się zmieni, wiedziała to odkąd rano otworzyła oczy. Musiała z nim porozmawiać i wyjaśnić to, co powinni wyjaśnić już dawno temu, musiała rozwiązać tą dziwną sytuację, która trwała już od trzech tygodni, od ich powrotu ze SPA. Starała się zrozumieć, dlaczego nie zerwał z Pauliną, jednak każdego dnia, w którym słyszała od niego te same słowa: „Jak tylko będzie ku temu okazja”, miała ochotę wyjść trzaskając drzwiami.
Wzięła głęboki oddech i weszła do ogromnego budynku. Skinęła w kierunku ochroniarza, pana Władka, i weszła do windy. Chwilę później wysiadła z niej na odpowiednim piętrze, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na Anię. Swoje kroki skierowała wprost do gabinetu prezesa. Weszła do środka. Pomieszczenie było puste, jak zawsze o tej porze. Usiadła na jego fotelu i oparła głowę na dłoniach. Wzięła głęboki wdech i przymknęła powieki. Jeszcze raz powtórzyła w swoich myślach to, co chciała mu powiedzieć. Wysunęła krzesełko chcąc wstać, jednak uderzenie w kostkę o otworzoną szufladę biurka z powodzeniem jej to uniemożliwiło. Spojrzała na zawartość półki i zamarła. Wydarzenia ostatnich kilku tygodni wróciły. Każde jego słowo i gest. Jego dziwne zachowanie i podejrzane rozmowy telefoniczne. Wszystko się zgadzało.
Tych kilka kartek zmieniło całe jej życie.
Wybiegła z pomieszczenia, nie zważając na ból kostki, meble mijane po drodze, ludzi… Łzy zamazywały jej obraz, dopóki nie wpadła na kogoś. Przez moment bała się, że to On, jednak wystarczyły niedokończone wyrzuty, żeby zrozumiała… To był Aleks. Jego największy wróg. Podła świnia… Spojrzał w jej zapłakane oczy i urwał włoskie przekleństwo wydobywające się z jego ust. Wyrwała się i uciekła do łazienki, tej samej, do której uciekała za każdym razem. Oparła się o umywalkę i płakała. Szloch wstrząsał jej ciałem, dopóki nie poczuła silnych ramion delikatnie obejmujących jej ciało…
Ten dzień wyrył się w pamięci pracowników firmy na długo, bo nikt nie wierzył w to, co się wydarzyło. Aleksander Febo, współwłaściciel firmy, niósł na rękach zrozpaczoną Brzydulę, która wtulona była w jego klatkę piersiową. Z chwilą, kiedy taksówka odjeżdżała spod budynku, w życiu każdego z pracowników domu mody Febo&Dobrzański zakończył się pewien rozdział życia.
Budzi mnie wiatr - wiatr niesie strach.
Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie.
Budzi mnie blask gorących dni.
Budzi mnie krzyk - czy wciąż się śni?
Ostatnio edytowany przez Sincero (2011-05-05 19:53:53)
Offline
Podobało mi się. Naprawdę mi się podobało. Już sama nie wiem, od czego zależy, czy jakiś tekst wpasuje się w moje gusta, czy nie, ale ten zrobił na mnie przyjemne wrażenie Fajnie się czytało. Co prawda same opisy, bez żadnego nawet śladu dialogu, ale to pewnie niedługo się zmieni
Ładne wprowadzenie. Ciekawa jestem, co powiedzą dziewczyny i Iris
No i czy dobrze rozumiem, Sincero, że planujesz zeswatać tutaj Aleksa z Ulą? Jeśli tylko dobrze to poprowadzisz (i nie zrobisz z Aleksa tworu nie-Alesko-podobnego ), to może wyjść bardzo… ekscytująco. Aleks& Ula to taki niewykorzystany
pairing. Przynajmniej ja zupełnie niczego o nich razem nie czytałam. Powodzenia
Czekam na kolejne części, no i witam na forum
Offline
Sincero sporo już czasu minęło od zakończenia emisji BrzydUli dlatego cieszy mnie, że pojawiają się na tym forum nowe osoby z nowymi opowiadaniami. Jak to zwykle bywa po pierwszym rozdziel ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Widać jednak, że nie zamierzasz kopiować serialu, tylko masz własny pomysł na to jak potoczy się ta historia. Opowiadanie ma potencjał. Zobaczymy co będzie dalej.
Powiem Ci szczerze, że różne ciekawe rzeczy czytałam na tym forum i na blogach, Alle chyba u nikogo Aleks nie wynosił załamanej, płaczącej Uli z firmy na oczach pracowników. Zastanawia mnie jak rozwiniesz jego wątek. Czy jego zachowanie to element jakiejś gry, czy też autentycznie przejął się cierpieniem Uli?
Zgadzam się z Libby, że brakuje trochę dialogów, ale zapewne pojawią się one w kolejnej części. Poza tym większych błędów nie zauważyłam.
Ja też jestem ciekawa co też powie Iris
W każdym razie mnie zaciekawiłaś. Pozdrawiam
Offline
Podoba mi się, nawet bardzo. Muszę przeczytać więcej aby wydać bardziej rzeczową opinię.
Życzę
weny i czasu na pisanie.
Offline
Dziękuję za miłe komentarze. Cieszę się, że komuś się to spodobało.
Postaram się Was nie zawieść.
Pozdrawiam, Sincero
Offline
Emocje, emocje, dużo emocji Bardzo mi się podobało. Tylko proszę nie każ nam długo czekać na następny rozdział bo... my tu wyposzczeni co do opowiadań...
Offline
Nie myślałam, że jeszcze zobaczę tu nowe opko brzydulowe, bardziej myślałam, że może pojawią się jakieś PwSowe. Nie będę ukrywać, że nie lubię pary Ula i Aleks, więc oczywiście mam nadzieję, że w tutaj tak nie będzie. Nie wiem czemu, ale trochę mnie zdziwił Aleks, który zainteresował się płaczącą Ulką i do tego jeszcze wynoszący ją na rękach. Chyba, że dowiemy się, że od jakiegoś czasu Aleks żywi jakieś głębsze uczucia do asystentki swojego, mam nadzieję, niedoszłego szwagra. I jeszcze jedno
Sincero napisał:
Przymknęła powieki, czekając aż dziwne kręcenie ustanie, a kiedy je uniosła wszystko było w idealnym porządku.
W połączeniu z tym snem Ulki, tak mi się jakoś nasunęło, że może...
Offline
Enigma napisał:
Sincero napisał:
Przymknęła powieki, czekając aż dziwne kręcenie ustanie, a kiedy je uniosła wszystko było w idealnym porządku.
W połączeniu z tym snem Ulki, tak mi się jakoś nasunęło, że może...
Hm... Ciekawy pomysł Myślę, że dwa najbliższe rozdziały wyjaśnią Ci wszystko.
bea1809 napisał:
Tylko proszę nie każ nam długo czekać na następny rozdział bo... my tu wyposzczeni co do opowiadań...
Nowa część powinna pojawić się w przeciągu tygodnia.
Pozdrawiam, Sincero.
Offline
Sincero, miło widzieć nowe dzieła w RT grubo po zakończeniu serialu i gdy całe forum szczyty popularności dawno ma za sobą, szczególnie gdy te dzieła są tak pisane jak twoje.
Pierwszy rozdział, a nawet rozdziały zawsze trudno ocenić, zresztą od analiz są tutaj inne osoby niż ja, które robią to po mistrzowsku Nie będę pisać za wiele o fabule, bo to początek i w sumie niewiele się stało, ale zrobiłaś dobry wstęp do dalszej części. Osobiście wciąż mam jakąś awersję do Uli&Aleksa, ale jeśli dobrze to poprowadzisz to czemu nie? ;] Równie dobrze może wcale nie masz na myśli ich "swatania", pożyjemy, poczytamy
)
Ogólnie podobało mi się, bo piszesz dojrzale, poprawnie, a nie każdy to potrafi.
Pozdrawiam
Offline
Sincero
Po pierwsze, serdecznie witamy na forum . Cieszę się, że ktoś jeszcze umieszcza tu nowe opowiadania, bo ostatnio cierpimy na ich niedobór
Po drugie, świetnie dobrałaś piosenkę do pierwszego rozdziału . Naprawdę, tekst bardzo, bardzo pasuje. Obyś tak samo trafiła w następnych rozdziałąch
.
Głównie masz problem z interpunkcją, zwracaj na to większą uwagę
Co do opowiadania. Zapowiada się ciekawie . Myślę, że zmierzasz w kierunku Ula/Aleks i mam nadzieję, że dobrze to poprowadzisz, bo mało jest o nich napisane. Za mało. Ja się nie uprzedzam do żadnej pary i wam, czytelnikom, radzę to samo, bo możecie się jeszcze zdziwić
. Nawet u nas na forum jest kilka opowiadań z Ulą i Aleksem xD Gdybyście nie zauważyli xD
No ale znów odbiegam od tematu. Styl masz dość przyjemny, popracuj tylko nad szykiem zdań. Mam szczerą nadzieję, że nie popadniesz w banał, bo byłoby szkoda . Wygląda na to, że będzie niekanonicznie, ale jeśli będziesz konsekwentna, to będzie dobrze
I błędy, które znalazłam:
Ogromne okna pozwalały podziwiać zieleń ogrodu znajdującą się na zewnątrz.
Zbędna spacja w ogrodu znajdującą .
Uśmiechnęła się, wspominając, jak przyjechali obejrzeć ten dom.
Brzoskwiniowe kafelki i drewniane meble nadawały jej klimat.
Kafelki i meble nadawały jej klimat? Hmm, ja bym prędzej powiedziała, że dodawały jej uroku albo coś w tym stylu.
Mały stół był miejscem, przy którym po męczącym dniu siadali oboje i cieszyli się sobą, swoją miłością i szczęściem, jakie ich otaczało.
przy którym siadali oboje po męczącym dniu
Czarne auto przemknęło szybko do garażu.
IMO szybko przemknęło
Gdy dowiedział się, że zostanie ojcem, zmienił się nie do poznania.
Wszystkie jej troski znikały, kiedy patrzyła na nią.
kiedy na nią patrzyła
Otworzyła oczy wyrwana z kolejnego pięknego snu przez uporczywie dzwoniący budzik.
IMO oczy, wyrwana
Od tamtego dnia stał się dla niej majem, rozbudzając w jej sercu coraz silniejsze uczucia.
To mi się spodobało .
Przymknęła powieki, czekając aż dziwne kręcenie ustanie, a kiedy je uniosła, wszystko było w idealnym porządku.
Przestała kręcić grzywkę i zaczęła czesać ją na bok, jej ubrania, może nie odpowiednie do jej wieku czy wykonywanej przez nią pracy, przynajmniej pasowały do siebie pod względem kolorystycznym.
Opłacało się przemknęło w jej myślach.
Ponieważ to myśl Uli, wypadałoby zapisać ją kursywą. Opłacało się, przemknęło jej w myślach.
Mimo, że minęły trzy tygodnie, ona pamiętała każdą sekundę tamtego weekendu.
To było jej miejsce spotkań z ukochanym, a jego gabinet był jej oazą, w której zrzucała wszystkie maski, zwłaszcza tą podpisaną „Marek jest moim szefem, nic mnie z nim nie łączy”.
Starała się zrozumieć, dlaczego nie zerwał z Pauliną, jednak każdego dnia, w którym słyszała od niego te same słowa: „Jak tylko będzie ku temu okazja”, miała ochotę wyjść trzaskając drzwiami.
Skinęła w kierunku ochroniarza, pana Władka, i weszła do windy.
Wybiegła z pomieszczenia nie zważając na ból kostki, meble mijane po drodze, ludzi…
pomieszczenia, nie zważając
Łzy zamazywały jej obraz do póki nie wpadła na kogoś.
obraz, dopóki
Aleksander Febo, współwłaściciel firmy, niósł na rękach zrozpaczoną Brzydulę, która wtulona była w jego klatkę piersiową.
Z chwilą, kiedy taksówka odjeżdżała spod budynku, w życiu każdego z pracowników domu mody Febo&Dobrzański zakończył się pewien rozdział życia.
Weny życzę
Irka
Ostatnio edytowany przez brzydulomaniaczka (2011-05-05 18:59:43)
Offline